To taki wielki bałagan na Boże Narodzenie w ESF. Zaczyna w ostatni dzień przed feriami Bożonarodzeniwymi i akcja trwa od godziny 9 i uczestniczy w niej cała szkoła.
Generalnie, jest za dużo wszystkeigo: hałasu, ludzi, napięcia. Moja klasa śpiewała Jingle Bell Rock oraz Santa Tell Me. Wcale nie fajne, wcale nie śmieszne. Sceniczne cierpienia wynagrodziły mi tylko stracone lekcje matematyki. Z mojego punktu widzenia, był to zmarnowany czas na próby i siedzenie w dusznej auli. Głośna muzyka i krzyki, tylko potęgowały moje cierpienia.
Najgorsze było to, że mimo nazwy Christmas Chaos to i tak nie czuć świątecznej atmosfery. Hałas i krzyki to nie jest chyba idea Bożego Narodzenia.
W Polsce dzieliliśmy się opłatkiem i siedzieliśmy razem przy stole wigilijnym. Mimo, że dyrektor nazywał nas wieśniakami, to i tak było wiecej atmosfery świątecznej niż tu.
A wy? Co o tym sądzicie?
W Polsce dzieliliśmy się opłatkiem i siedzieliśmy razem przy stole wigilijnym. Mimo, że dyrektor nazywał nas wieśniakami, to i tak było wiecej atmosfery świątecznej niż tu.
A wy? Co o tym sądzicie?
Naja
uff ja też nie lubię być w tej sali...za duszno, a i czasami mało śmiesznie....
ReplyDeleteza to wiele dałabym za zdjęcia Waszego starszego kolegi Filipa, tańczącego łabędzia.....występ był niezapomniany....
zdjęcie Fipcia? Da się załatwić :)
ReplyDeleteThis comment has been removed by the author.
ReplyDelete