Monday, January 12, 2015

Quality over quantity

Mimo tego, że egzamin minęły prawie miesiąc temu, nadal czuję ich obecność i wpływ na moje życie. Sam proces ich pisania był wykańczający. Szczerze zaskoczyła mnie energia uczniów wybiegających z kompozycji kolorowego plastiku, który jest moją szkołą. Dla mnie osobiście nawet dobór garderoby na ten okres, gdzie połowa uczniów zjawia się w dresach, był trudny. Musiałam także przestać zajmować się moimi paznokciami. Efektem ubocznym było to, że czułam się bardzo niekomfortowo, jakby czegoś mi brakowało. Czy jakiś nawyk może nas podświadomie kompletnie zmienić? Czy może ukazuje, jacy właściwie jesteśmy?

Egzaminy minęły, odsłaniając przede mną kolejne dno. Oczekiwanie na oceny. Własne rozczarowanie kontrastujące z radością innych lub krótkie chwile obojętności wypełniły ostatnie tygodnie przed świętami. Jednocześnie nauczyciele próbowali prowadzić lekcję mimo wrzasków uczniów.

Wyniki. Wnioski. Wolność.

Jednak po powrocie z dwutygodniowego odpoczynku egzaminy nadal są tematem wielu rozmów i lekcji. Co poprawić? Jak? Jak się uczyć? Tłumaczenie pytań ciągnie się tygodniami.

Wszystko jednak na nic. Większość uczniów nie jest w stanie miesiąc później odpowiedzieć na te same pytania, do których tak długo się przygotowywała. Wynoszę tylko jeden wniosek: wynik jest kwestią przygotowania. Nie chodzi o to, aby miesiącami się uczyć - chodzi o to, że trzeba być nauczonym.

1 comment:

  1. absolutnie się z Tobą zgadzam, ale najczęściej drogą do tego jest, niestety, powtarzanie ....jak mówlili mądrzy "repetitio est mater studiorum"...

    ReplyDelete