Opiszę tradycję bożonarodzeniową oraz akt
wandalizmu. W 1966 roku w Szwecji w małym miasteczku Gavle, pojawiła się wielka
słomiana koza. Miała około 13 metrów wysokości. Koza została ufundowana przez
władze miejskie. Gdy zegar wybił północ w wigilię, koza stanęła w płomieniach.
Od tego czasu władze miejskie fundują kolejne kozy, a mieszkańcy Gavle
podpalają je co roku. Władze walczą cały czas z podpalaczami i tak toczy się cicha
wojna. W 2001 roku amerykański turysta wziął udział w podpalaniu kozy, ale niestety
trafił do więzienia.
Myślę, że fundowanie słomianej ogromnej kozy i
stawianie jej na rynku jest oryginalnym pomysłem. Nie słyszałem, żeby gdzieś
tak robili. Jeżeli chodzi o podpalanie kozy to myślę, że to jest zwyczajne łobuzerstwo.
Nie rozumiem też, jaki jest sens fundowania kozy skoro się wie, że ta koza i
tak zostanie spalona.
No comments:
Post a Comment