Saturday, February 28, 2015

Społeczność Dyskusyjna ESF

Witaj Internecie!
So You think You have what it takes to become a Champion Debater?!...
Niedawno (pierwsze spotkanie odbyło się w zeszły czwartek) w naszej szkole utworzyła się grupa dyskusyjna. Wiem, na pierwszy rzut oka nie brzmi oszałamiająco, sama też nie miałam pewności czy chcę w takim czymś brać udział: nie lubię kłócić się z ludźmi.

Schodząc po schodach do auli przygotowywałam się na najgorsze; kilku uczniów wrzeszczących na siebie jak grupa wsciekłych fanow piłki nożnej. Szczerze to nie zupełnie wiem czemu... nie miałam dotychczas za dużo wspólnego z tego typu zajęciem z wyjąkiem debat w piątej klasie podstawówki. Cała klasa bardzo się nimi emocjonowała, i doprowadziły do kilku zawziętych bójek. W każdym razie, nie miałam na coś takiego ochoty ale uznałam, że warto spróbować.

Kiedy weszłam, leciała na dyskusja na temat gofrów i naleśników a potem dyskutowaliśmyco jest lepsze, tocosy czy buritos? Jednym słowem było baaaardzo fajnie, było dużo śmiechu, zabawy i naprawdę ciekawych, inteligentnych argumentów. W sumie to skojarzyło mi się bardziej z moim porjektem o retoryce niż z kłótnią. Perswazja i argumentacja górą!!!

Cieszę się że nie straciłam tej okazjii bo naprawdę było warto. Następne spotkanie we wtorek o 16:00 kto ma czas niech przyjdzie i zobaczy sam!!!

Wawavatarasta

Sunday, February 8, 2015

Maska

Wiem, miałam napisać o czymś innym, ale trudno, zainspirowałam się i o niczym innym pisać nie będę. Moja inspiracja pochodzi ze spotkania z Nają. Rozmawiałyśmy o Star Warsach, Polsce aż w końcu rozmowa zeszła na jej klasę. Naja opowiedziała  mi o swoich koleżankach oraz ogólnej atmosferze panującej w S1. Po usłyszeniu wszystkiego, do głowy przyszło mi tylko jedno pytanie. Czy jest z nami aż tak źle?

Dziewczyny w moim wieku noszą do szkoły make-up. Nie chodzi mi o pomadkę na ustach. Chodzi mi o podkład, puder i korektor. I nie jest tak tylko w szkole europejskiej, ale także w Polsce i szkołach niemieckich. Dlaczego? Dlatego że dziewczyny mają tak niskie mniemanie o sobie, że czują się dobrze tylko pod warstwą chemikaliów? Dlatego że chłopcy są tak przyzwyczajeni do widoku perfekcyjnych twarzy, że normalne im nie wystarczają? Odpowiedzi na to pytanie nie będzie jednej. To mieszanka tych wszystkich rzeczy sprawia, że moje pokolenie jest bardziej sztuczne niż wszystkie przed nim.

Jednak historia zatacza koło. Coraz modniejsze są rzeczy "vintage" i "retro". Z drugiej strony, technologia jest coraz lepsza, i coraz człowiek nie rodzi się piękny, a raczej za piękność płaci. Więc bardzo ciekawi mnie: Co zwycięży?

Monday, February 2, 2015

Selfie

W zeszłą środę, dzięki radzie pedagogicznej, na szczęście ominęła mnie lekcja sztuki. "Sztuki". Nie wiem nawet jak to już określać, ni to plastyka, ni to zajęcia artystyczne. Robimy... cóż. Niemal nic. Jestem rozczarowana, chociaż może po prostu miałam zbyt wygórowane wymagania co do tego przedmiotu - myślałam, że nareszcie będę na takiej lekcji mogła nauczyć się czegoś nowego, lub nawet po prostu bez ograniczeń siedzieć i rysować, w w miarę spokojnej atmosferze. No właśnie, myślałam.

Nauczycielowi chyba zalazłam za skórę. Do tego stopnia, że każe mi robić na lekcjach dodatkowe prace (pod pretekstem nadrabiania materiału z poprzednich lat oczywiście), kłóci się ze mną o każdą kreskę, jaką postawię na kartce nie tak, jak mu się podoba, albo o każde, nawet najdelikatniejsze, odejście od tematu. Zadaniem na ten tydzień jest autoportret, mój najgorszy rysowniczy koszmar. Nie wiem czy potrafię stworzyć na kartce podobieństwo do siebie, a jeśli uda mi się to, to do jakiej mnie będzie to podobne? Czy ja postrzegam siebie diametralnie inaczej niż postrzegają mnie inni ludzie? A jeśli tak, to czy mój autoportret ma zadowolić ich, czy mnie? Czy ma po prostu istnieć, nie starając się zadowolić nikogo? Czy chcę w nim cokolwiek przekazać, czy po prostu stworzyć zwyczajny szkic twarzy, taki sam jak zrobiłabym komukolwiek innemu? A może oba naraz? A jak już miałabym się w ogóle za to zabrać, to czym? Czy w ogóle podołam?

Dziś już ze mnie chyba nic nie będzie.

Sunday, February 1, 2015

Świadectwa

Świadectwa. Mimo przewidywalności ocen, cały proces jest otoczony mieszanką stresu i ekscytacji. Z każdym rokiem jest trudniej. Z każdym rokiem jest gorzej. Z każdym rokiem większa ilość osób nie zdaje większej ilości przedmiotów. Między otrzymaniem kolejnej kartki o nieokreślonej wartości, wiele się wydarza, lecz nic się nie zmienia. Żadna ocena nie zmieni tego kim jesteśmy.

Matrix

Człowiek o dwóch osobowościach: W ciągu dnia jest Thomasem Andersonem, programistą komputerowym, zaś w nocy hakerem Neo. Od kilku lat stara się znaleźć człowieka o imieniu Morfeusz, groźnego terrorystę oraz dowiedzieć się czym jest Macierz. Gdy jednak pewnego ranka przychodzi do pracy, nie spodziewa się iż  dojdzie do tego  tak szybko. Po schwytaniu przez agentów, tajemniczych mężczyzn w czarnych okularach, oskarżających go o hakerstwo i proponujących układ, Neo staje się coraz bardziej zdumiony wydarzeniami dziejącymi się wokół niego. Gdy nareszcie spotyka Morfeusza, czeka go ciężki wybór. Ma dwie opcje. Może wziąć niebieską pigułkę, która sprawi, że znajdzie się znowu w łóżku i zapomni o wszystkim. Może wziąć czerwoną pigułkę, a dowie się czym jest Macierz i będzie musiał zmierzyć się z konsekwencjami tej wiedzy.

Którą pigułkę wybierze Neo?
Czym jest Macierz?

Dowiecie się w filmie "Matrix"!

                                                                                                                                        Smartie