Monday, February 2, 2015

Selfie

W zeszłą środę, dzięki radzie pedagogicznej, na szczęście ominęła mnie lekcja sztuki. "Sztuki". Nie wiem nawet jak to już określać, ni to plastyka, ni to zajęcia artystyczne. Robimy... cóż. Niemal nic. Jestem rozczarowana, chociaż może po prostu miałam zbyt wygórowane wymagania co do tego przedmiotu - myślałam, że nareszcie będę na takiej lekcji mogła nauczyć się czegoś nowego, lub nawet po prostu bez ograniczeń siedzieć i rysować, w w miarę spokojnej atmosferze. No właśnie, myślałam.

Nauczycielowi chyba zalazłam za skórę. Do tego stopnia, że każe mi robić na lekcjach dodatkowe prace (pod pretekstem nadrabiania materiału z poprzednich lat oczywiście), kłóci się ze mną o każdą kreskę, jaką postawię na kartce nie tak, jak mu się podoba, albo o każde, nawet najdelikatniejsze, odejście od tematu. Zadaniem na ten tydzień jest autoportret, mój najgorszy rysowniczy koszmar. Nie wiem czy potrafię stworzyć na kartce podobieństwo do siebie, a jeśli uda mi się to, to do jakiej mnie będzie to podobne? Czy ja postrzegam siebie diametralnie inaczej niż postrzegają mnie inni ludzie? A jeśli tak, to czy mój autoportret ma zadowolić ich, czy mnie? Czy ma po prostu istnieć, nie starając się zadowolić nikogo? Czy chcę w nim cokolwiek przekazać, czy po prostu stworzyć zwyczajny szkic twarzy, taki sam jak zrobiłabym komukolwiek innemu? A może oba naraz? A jak już miałabym się w ogóle za to zabrać, to czym? Czy w ogóle podołam?

Dziś już ze mnie chyba nic nie będzie.

1 comment: