Sunday, May 22, 2016

Welese wśród lasów

Uwielbiam śluby w rodzinie. Na przykład niedawny ślub mojej cioci. Odbył się on na Mazurach, w krainie lasów, jezior i zamków krzyżackich. Msza odbyła się w starym kościółku w środku lasu. Kiedyś była tam wieś, ale zniknęła, i teraz prawie nie ma po niej śladu, został tylko gotycki kościół. Wesele i zakwaterowanie też było wśród lasów w ośrodku wypoczynkowym.

Tego dnia przyjechałam wcześniej niż moi rodzice z moją siostrą, bo jechałam z wujkiem i dwoma ciociami. Musieliśmy do hotelu wcześniej przyjechać, żeby wszystko zorganizować, a poza tym pokazać gościom ich pokoje. Był to polsko-grecki ślub, więc było dużo gości z Grecji i innych krajów. Pani w recepcji nie umiała po angielsku, więc musiałam jej pomóc. Mówiła mi gdzie znajdują się pokoje (albo domki, bo można było też mieszkać w osobnych budynkach), a ja się pytałam o nazwisko i rozdzielałam pokoje. Tyle było pracy! Jak już to było zrobione trzeba było przygotować całą resztę. Jak już trochę odpoczęliśmy, pojechaliśmy na mszę. A po mszy jak to zwykle – impreza, ale w stylu polsko-greckim. Podczas tańców w pewnym momencie wszyscy zrobili kółko, w którym ojciec pana młodego tańczył jakiś tradycyjny grecki taniec. Z polskich zwyczajów było na przykład witanie chlebem i solą.

Byłam też najstarsza z wszystkich dzieci, więc musiałam opiekować się moimi kuzynami w wieku od trzech miesięcy do dziewięciu lat. Na początku było fajnie, ale po jakimś czasie już nie miałam siły, bo ciągle chciały żebym się z nimi bawiła. W środku imprezy gdy wszyscy gadali i grała głośna muzyka, nagle zrobiło się cicho, i wszyscy w napięciu czekali co będzie dalej. Wnet wjechał ogromny weselny tort, akomponiowany motywem z Gwiezdnych Wojen. Północ! – zawołały dzieci i rzuciły się na tort.

Szkoda, że w mojej rodzinie została jeszcze tylko jedna ciocia, która nie brała jeszcze ślubu. Nie mogę sie doczekać! 

No comments:

Post a Comment