Sunday, December 18, 2016

Sen

Kiedy wisiałam z klifu nad wodą,
a moje życie utrzymywało się na gałęzi, której kurczowo się trzymałam -
wszystko wydało mi się piękniejsze.

Gałąź podtrzymująca mnie przy życiu mocna i trwała.
Czułam jej szorstką powierzchnie pod zmęczonymi opuszkami palców.

Powietrze wydało się czystsze,
jego zapach stał się najpiękniejszym zapachem życia a powiew chłodny i przyjemny.

Klif nade mną był wysoki i majestatyczny -
odległość między jego wierzchem a wodą była dla mnie niepojęta.

Zaś woda oceanu lśniąca pode mną stała się uwodząca i tajemnicza -
źródło jak i kres cyklu obracającego się wokół niej.

Kolor miała wyrazisty i tak piękny,
że przez chwilę ucieszyłam się, że to tak właśnie przyjdzie mi zginąć -
zgubić się w jej pięknej, magicznej aurze na zawsze.

Świat wydawał mi się piękniejszy na kilka minut przed śmiercią.



No comments:

Post a Comment