Monday, November 6, 2017

Opowieść Zimowa w Teatrze Narodowym


W piątek poszłam do Teatru Narodowego w Warszawie z moją rodziną na sztukę Szekspira Zimowa Opowieść. Sztuka jest o tym jak król Czech, Poliksenes, przyjeżdża na Sycylię. Żona króla Sycylii, Hermiona, była taka bardzo miła dla króla Czech, w związku z tym król Sycylii myśli że się zakochali i się bardzo wścieka. W swoim gniewie skazuje ich oboje na śmierć ale król Czech ucieka Hermiona zaś umiera a jej dziecko zostaje rzucone na pastwę dzikim zwierzętom. Na tym się kończy pierwsza część. Druga część jest piętnaście lat później kiedy dziecko Hermiony znalazł i wychował pasterz. To dziecko o imieniu Perdita jest już prawie dorosłe i królewicz Czech (syn króla Czech) się w niej zakochuje. Jego ojcu się to nie podoba więc królewicz i Perdita uciekają na Sycylię. Na Sycylii okazuje się kim jest “córka pasterza” i wszyscy są bardzo weseli. Pierwsza część jest bardziej “Szekspirowa” a druga ma więcej głupich tańców i jest bardziej wodewilowa.

Aktor który grał króla Czech to był mój wujek Robert Jarociński. Widziałam go pierwszy raz w życiu. Wcześniej umówiliśmy się żeby się spotkać z nim po sztuce przy wejściu dla aktorów. Robert jest bardzo wysoki. Opowiedział nam mnóstwo ciekawych rzeczy. Jedna z nich była że aż osiemdziesiąt procent technicznych efektów w Teatrze Narodowym nigdy nie było użyte.

Najbardziej mi się podobały efekty techniczne. Cały czas scena się ruszała w górę i w dół i był też dym na którym były wyświetlane różne rzeczy. Podobał mi się też mały chłopiec syn króla Czech. Wyglądał na 8 lat ale grał świetnie.

Bardzo mi się podobało to przeżycie i chciałabym znowu pójść niedługo do teatru. Bo ... teatr jest fajny.


Pierwsza scena sztuki. Poliksenes (mój wujek) w środku po lewej w białym.

No comments:

Post a Comment