Monday, March 16, 2015

Białe szaleństwo

 W niedzielę, pierwszego marca, trzy autokary pełne rozwrzeszczanych dzieciaków wyruszyły w podróż z Frankfurtu do Rauris w austriackich Alpach. Było z nami dwadzieścia kilkoro zwariowanych, ale fajnych opiekunów. Wyjazd był fantastyczny; oprócz jeżdżenia na nartach mieliśmy dyskoteki, marsze z pochodniami i tym podobne rozrywki. Smartie i ja wypróbowałyśmy tym razem snowboard, było cudownie!

  Oto typowy dzień naszego wyjazdu: O siódmej rano budzi nas STRASZNIE denerwująca muzyka: szybkie wstawanie było wysoce wskazane, bo spóźnialscy polewani byli lodowatą wodą. Po szybkim śniadaniu wsiadamy do autobusu ze sprzętem narciarskim/snowboardowym w zgrabiałych dłoniach i jedziemy na stok. Dalej jest już tylko gorzej. Na dziesięć osób w naszej grupie połowa wypada z orczyka. Instruktorka próbuje się rozdwoić (albo i nawet roztroić), ale my przypominamy jej, że to niestety niemożliwe. Fikamy koziołki, wpadamy głową w śnieg, krótko mówiąc zabawa na całego. Gdy nasze umiejętności nie wystarczają, odpinamy snowboard i zjeżdżamy na nim na siedząco jak na sankach. Do domu wracamy wykończeni, ale po kolacji wraca nam energia... Po dyskotece kładziemy się do snu, wspominając miniony dzień.

 Podsumowując, bawiliśmy się świetnie. Mogłabym jeździć na takie wyjazdy co miesiąc.

No comments:

Post a Comment