Chociaż minęło już dobrych kilka miesięcy od mojego ostatniego posta, pamięć o Zdiśku trwa dalej, uplasowana w mojej głowie gdzieś między cechami kultury średniowiecznej a procesem mejozy w komórkach haploidalnych.
Jak może niektórzy zdążyli się zorientować, w lipcu opuściłam po raz ostatni gmach naszej wspaniałej ESF, aby we wrześniu móc przekroczyć progi II LO im. Stefana Batorego w Warszawie. Od tamtego momentu moje życie zmieniło się o 180 stopni, wiec chciałam podzielić się z Wami moimi przeżyciami, przygodami i przemyśleniami.
Moja egzystencja obraca się wokół ostoi wiedzy i nauki, którą jest Liceum Batorego. Nie sposób by mi było oddać w pełni klimatu tej szkoły choćby i w całej książce. Piękny budynek, liczący prawie sto lat, był alma mater dla takich wybitnych osobistości jak Witold Lutosławski, Krzysztof Kamil Baczyński, czy Rudy, Alek i Zośka (bohaterowie książki Kamienie na Szaniec!), a dumę z tego powodu czuć na każdym kroku, chociażby w postaci tablic upamiętniających naszych bohaterów. Architektonicznie Batory jest zupełnym przeciwieństwem ESF, gdyż brak w nim szkła, betonu i nowoczesnych sprzętów, a dominują raczej drewno, czerwone zasłony i projektory, które swój czas świetności mają dawno za sobą. O dobrobyt cyklinowanych podłóg dbają cudowne panie woźne, które nie mają oporów przed wysłaniem do dyrektora, jeżeli nieszczęśnik zapomni zmienić butów na te szkolne.
(c.d nastąpi)
No comments:
Post a Comment