Thursday, December 21, 2017

Pierogi story

To taka nowa świecka tradycja. Pierogi, własnoręcznie robione. Dzięki uprzejmości Pani Patrycji.
Z mięsem. Z kapustą. Ruskie. Mąka, sól i ciepła woda. Farsz. Do wrzątku na minut pięć. Rozpływają się w ustach. Miam!
Oto fotoreportaż:
 

 

 
 
 
 

 
 
 


Tuesday, December 12, 2017

Powrót do Polski część 3

We Frankfurcie chodziłam do klasy z rocznikiem 2002, tu z kolei moi koledzy i koleżanki są ode mnie dwa lata starsi. Nie jest to tak straszne jak się obawiałam, gdyż oprócz sporadycznych żarcików, nikt nie daje mi odczuć tej różnicy wieku. Ludzie, oprócz datą urodzenia, nie różnią się niczym od tych we Frankfurcie, jako że i tu, i tam są osoby, z którymi od razu odnalazłam wspólny język, jak i te które samą swoją obecnością wprawiają mnie w zły nastrój (przepraszam za szczerość). Sprawa, która bardzo mnie martwi, jest liczba osobników płci męskiej w mojej klasie, gdyż wynosi ona dokładnie 5 (słownie: pięć). Dla porównania dodam, że dziewczyn jest pięć razy więcej! Na szczęście koledzy nadrabiają osobowością, chociaż nie pogardziłabym trochę większa ich ilością.

W Warszawie jako mieście odnajduję się świetnie. W przeciwieństwie do Frankfurtu jest wielka, co znaczy, że zawsze jest co robić, z kim się spotkać i dokąd pójść. Odkrywam powoli wszystkie małe kawiarnie i restauracje (polecam Pełną Parą przy Metrze Politechnika) oraz mnóstwo innych świetnych miejsc. Komunikacja miejska jest tu nieproporcjonalna do wielkości miasta, co z kolei jest atutem Frankfurtu. Ścisk w metrze o poranku napawa mnie nienawiścią do ZTMu, a autobusy stosujące wiecznie w korkach do reszty załamują. Za to liczna ilość kin, małych i dużych, teatrów i muzeów zdecydowanie poprawia humor. Stolica tętni życiem, a jej wszechobecna różnorodność prowadzi do bardzo urozmaiconego życia.

Powrót do Polski był ciekawym przeżyciem. Myślę, że ostatecznie dla mnie korzystnym. Zdecydowanie rozszerzył moją perspektywę, i tą naukową, i tą bardziej życiową. Poznałam mnóstwo ciekawych ludzi, uczę się w. i, co zabrzmi lekko melodramatycznie, dowiedziałam się o sobie bardzo wiele. Poza tym Warszawa jest moim domem, tu mieszka duża część mojej rodziny, tu chodziłam do przedszkola, do podstawówki. Siedem lat w Niemczech było wspaniałym doświadczeniem. Będę dozgonnie wdzięczna za wszystkie przyjaźnie które zawarłam we Frankfurcie, a także za możliwość poznania innej kultury (i naukę w ESF, która jeśli chodzi w szczególności o języki dała mi bardzo wiele!). Wydaje mi się, że powrót do korzeni, za którymi jednak bardzo tęskniłam, był pomimo tego dobrym pomysłem. Oczywiście nie ma dnia, żebym nie myślała o ESF i o ludziach z Frankfurtu (dedykacja do Lilli która była moja inspiracja do tych postów).

Mam nadzieje, że zdołaliście przez to wszystko przebrnąć i było to dla Was jakkolwiek ciekawe.

Całuski z Warszawy :))))

P.S. W styczniu przyjeżdżam Was odwiedzić i odebrać obiecaną czekoladę!

Powrót do Polski część 2

Nauczyciele ewidentnie dzielą się na dwa obozy. Są pasjonaci swojego fachu, których powołaniem jest szerzenie wiedzy, ale też zapału i uśmiechu, wśród uczniów, jak na przykład pan profesor historyk. Z drugiej strony mamy osoby, które z braku laku wyładowały w szkole i za cel obrały sobie pozbawienie młodzieży jakichkolwiek chęci do życia (tutaj przykładów podawać nie będę). Patrząc na sprawę pozytywnie, to przez pryzmat tych drugich uczeń uczy się doceniać pierwszych. Na profilu pre-IB, na którym się znajduje, każdy przedmiot realizowany jest na rozszerzeniu, co potwierdza nakład materiału. Sprawdzian z polskiego, obejmujący zakres Biblii, wymaga nauczenia się m.in. 120 kontekstów (dzieło + autor), a kartkówka z biologii dotyczy tematów poruszanych na drugim roku medycyny. Po szoku, który przeżyłam w pierwszych tygodniach, gdzie poważnie rozważałam zmianę szkoły, nareszcie w miarę przyzwyczaiłam się do ilości pracy.

Nowe liceum zdołało w ciągu kilku miesięcy zmienić kompletnie mój plan na przyszłość. Z zagorzałego biolchema zmieniłam się w humana, a zamiast chemii i biologii zamierzam rozszerzać historię i angielski. Z zapałem wzięłam udział w (jak na razie) dwóch MUNach (Model United Nations, symulowane obrady ONZ), a w marcu wstępnie planuje wyjazd do Panamy na WorldMUNa, szukając na razie sponsoringu. Batory bardzo wspiera udział w wszelkich wydarzeniach pozaszkolnych, np. Unikatowym Festiwalu Offowym UFO, który organizuje, albo Szlachetnej Paczce, której z przyjaciółką przewodziłyśmy w naszej klasie. Do tego dochodzą liczne olimpiady przedmiotowe (ja biorę udział w angielskiej i niemieckiej), konkursy i projekty, dzięki czemu moje życie jest barwne i ciekawe, a także pełne nieprzespanych nocy i kawy, kawy, kawy.

Polskie liceum, tu już jako ogół, różni się tez bardzo sposobem nauczenia. O wiele popularniejsza jest tu metoda 3Z (zakuj, zalicz, zapomnij), a duża część lekcji prowadzona jest w formie wykładów. Oczywiście zdarzają się urozmaicenia, na przykład debaty na angielskim bądź strzelanie z wiatrówki na EDB, ale jednak przeważają lekcje pt. „nauczyciel mówi, uczniowie słuchają”. Zdarza się też (chociaż bardzo, bardzo rzadko) odpowiedź przy tablicy na ocenę, która jest czystym przejawem sadyzmu nauczyciela. Perełki polskiego szkolnictwa, w pozytywnym sensie, to na przykład zgłaszanie nieprzygotowania, czyli możliwość uniknięcia złej oceny za brak pracy domowej lub niepisania niezapowiedzianej kartkówki (na ogół przysługują 1 lub 2 nieprzygotowania na semestr, zależnie od ilości godzin przedmiotu w tygodniu) bądź duża elastyczność nauczycieli przy przekładaniu terminu sprawdzianów i kartkówek. Także pisanie popraw jest dla uczniów korzystne, gdyż pozwala na uzyskanie lepszej oceny niż tej otrzymanej z pierwszego testu.

(c.d nastąpi)

Powrót do Polski część 1

Hej kochani!

Chociaż minęło już dobrych kilka miesięcy od mojego ostatniego posta, pamięć o Zdiśku trwa dalej, uplasowana w mojej głowie gdzieś między cechami kultury średniowiecznej a procesem mejozy w komórkach haploidalnych.

Jak może niektórzy zdążyli się zorientować, w lipcu opuściłam po raz ostatni gmach naszej wspaniałej ESF, aby we wrześniu móc przekroczyć progi II LO im. Stefana Batorego w Warszawie. Od tamtego momentu moje życie zmieniło się o 180 stopni, wiec chciałam podzielić się z Wami moimi przeżyciami, przygodami i przemyśleniami.


Moja egzystencja obraca się wokół ostoi wiedzy i nauki, którą jest Liceum Batorego. Nie sposób by mi było oddać w pełni klimatu tej szkoły choćby i w całej książce. Piękny budynek, liczący prawie sto lat, był alma mater dla takich wybitnych osobistości jak Witold Lutosławski, Krzysztof Kamil Baczyński, czy Rudy, Alek i Zośka (bohaterowie książki Kamienie na Szaniec!), a dumę z tego powodu czuć na każdym kroku, chociażby w postaci tablic upamiętniających naszych bohaterów. Architektonicznie Batory jest zupełnym przeciwieństwem ESF, gdyż brak w nim szkła, betonu i nowoczesnych sprzętów, a dominują raczej drewno, czerwone zasłony i projektory, które swój czas świetności mają dawno za sobą. O dobrobyt cyklinowanych podłóg dbają cudowne panie woźne, które nie mają oporów przed wysłaniem do dyrektora, jeżeli nieszczęśnik zapomni zmienić butów na te szkolne.

(c.d nastąpi) 

Monday, November 20, 2017

GALA

w Berlinie specjalnie na cześć Waszej koleżanki Weroniki, laureatki międzynarodowego konkursu Młodzież pisze wiersze. 
Świetna organizatorka i piosenkarka Celina Muza,  poetyckie warsztaty literackie, bohema Berlina, polski, zimy wiatr i hostel z barem na dachu.
Następny?
Chętny?
Do?
Poezji?



Wednesday, November 15, 2017

Tokarczuk, Frank i Offenbach

Nie, to nie jest lista uczniów niepromowanych do następnej klasy. To nazwiska, które towarzyszyły nam wczorajszego, jesiennego popołudnia na spotkaniu z panią Olgą Tokarczuk, jedną z najbardziej znanych wspólczesnych polskich pisarzy.


Olga Tokarczuk, zaproszona do Niemiec przez Instytut Polski w Darmstadt (http://www.deutsches-polen-institut.de, nota bene: pan Manfred Mack, pracownik  serdecznie zapraszał do korzystania z bogatej bilbioteki Instytutu), by zaprezentować swą najnowszą książkę Księgi Jakubowe. 
Liczące ponad 900 stron dzieło to owoc prawie trzydziestoletniej fascynacji autorki postacią Jakuba Franka, żydowskiego kupca, mistyka, kabalisty, filozofa, twórcy sekty religijnej zwanej frankizmem, a zmarłego i pochowanego w Offenbach właśnie.


Jeśli któreś z Was zechce odbyć z tą powieścią historyczną wielką podróż przez siedem granic, pięć języków i trzy duże religie, nie licząc tych małych, w bibliotece szkolnej czeka egzamplarz z podpisem autorki....








Z dumą chcialabym się podzielić komentarzem usłyszanym od tłumaczki p.Agnieszki Siemasz - przekazanym od Olgi Tokarczuk -  że pytania zadawane przez Was były najbardziej intersującą częścią spotkania, a Wy jesteście naprawdę fajną młodzieżą .....



Czy to nie miłe być docenionym przez taką literacką sławę? 

Brawo, wy!



Sunday, November 12, 2017

Film "Morderstwo w Orient Expressie"

     Byłam dzisiaj w kinie na filmie "Morderstwo w Orient Expressie" i było bardzo fajnie opowiem wam o czym był ten film...(UWAGA!  W tym blogu może być kilka spojlerów, jeżeli jeszcze nie obejrzeliście tego filmu i wciąż chcecie, obejrzcie go przed czytaniem tego wpisu!)

      Było dwanaście pasażerów:
                                               -Hector MacQueen
                                               -Edward Masterman                       
                                               -Mary Debenham
                                               -Pułkownik Robert Arbuthnot
                                               -Księżna Natalia Dragomiroff
                                               -Hildegarda Schmidt
                                               -Hrabia Rudolf Andrenyi
                                               -Hrabina Helena Andrenyi
                                               -Greta Ohlsson
                                               -Caroline Hubbard
                                               -Antonio Foscarelli
                                               -Cyrus Hardman
       Wszyscy podejrzani...

           Jeden wspaniały detektyw:
                                                     -Hercules Poirot

           Jeden zamordowany. . . .
                                                    -Samuel Ratchett



          Film jest bardzo ciekawy i tajemniczy, podobał mi się. Ja osobiście uwielbiam kryminały i lubię rozwiązywać zagadki, w domu zwykle oglądam seriale typu Policjantki i Policjanci  lub Detektywi w Akcji. 

            Detektyw Hercules Poirot wraca z Azji, gdzie właśnie rozwiązał pewną zawiłą sprawę kryminalną. Podróż powrotną do Europy planuje odbyć słynnym pociągiem Orient Express. Na początku okazuje się, że z miejscami będzie problem, ponieważ pociąg jest tym razem wyjątkowo zatłoczony i wszystkie przedziały zostały już zarezerwowane. Poirot jednak korzysta z uprzejmości swojego przyjaciela, pana Bouca, dyrektora Compagnie Internationale des Wagons Lits i dzięki jego wpływom słynnemu detektywowi udaje się znaleźć wolny przedział.Podczas podróży do Poirota zwraca się pewien mało sympatyczny amerykański milioner, Samuel Ratchett. Twierdzi on, że od pewnego czasu dostaje dziwne listy z pogróżkami i prosi Belga o wykrycie ich autora. Mimo propozycji wysokiego honorarium, Hercules Poirot odmawia, zrażony gburowatością klienta.
Następnego ranka Ratchett zostaje znaleziony zasztyletowany w swoim przedziale. Jego ciało zostało niemalże zmasakrowane, ponieważ wygląda na to, że morderca, kimkolwiek był, działał w furii. Krąg podejrzanych udaje się zamknąć do dwunastu osób – pasażerów wagonu. Drzwi do innych części pociągu pozostawały bowiem zamknięte, a zbrodniarz nie mógł też uciec na żadnej ze stacji, ponieważ pociąg wpadł w nocy w olbrzymie śnieżne zaspy i utknął gdzieś na Bałkanach.
Hercules Poirot rozpoczyna śledztwo. Do pomocy obiera sobie pana Bouca oraz obecnego wśród pasażerów sąsiedniego wagonu greckiego lekarza, doktora Constantine'a. Przesłuchania podejrzanych odbywają się w pociągu, ponieważ wszyscy pasażerowie są w nim uwięzieni przez żywioł. Okazuje się, że jest to wyjątkowo ciekawe i różnorodne towarzystwo.Po wnikliwym śledztwie okazuje się, że trudno wyłonić choć jednego realnego podejrzanego, ponieważ wszyscy mają murowane alibi. We wszystkich dwunastu przypadkach znajduje się ktoś, kto zeznawał, że w chwili zbrodni widział daną osobę w zupełnie innym miejscu. Poirot odkrywa jednak pewien bardzo znaczący fakt: Ratchett naprawdę nazywał się Casetti i był znany jako okrutny przestępca. Kilka lat wcześniej kierował szajką porywaczy w słynnej sprawie Armstrongów, kiedy to porwano i bestialsko zamordowano małą dziewczynkę, Daisy Armstrong. Matka Daisy, w zaawansowanej ciąży, doznała szoku, co wywołało przedwczesny poród; zarówno matka, jak i dziecko zmarły, a zdruzgotany tragedią ojciec zastrzelił się. Tragedia ta wstrząsnęła światem, ponieważ Armstrongowie byli znaną i cenioną rodziną. Czy to możliwe, żeby tu w Orient Expressie znalazł się ktoś, kto rozpoznał Casettiego i chciał pomścić tragedię Armstrongów?
 

Wednesday, November 8, 2017

Turniej Siatkarski

                                     Najlepsza Niedziela

       W Niedziele Piątego Listopada odbył się turniej siatkarski w którym brała udział moja drużyna, czyli TV Bommersheim. Był on w Konigstein w ogromnej hali sportowej z przygotowanymi już siatkami i workami na piłki siatkowe. Moja drużyna składała się z sześciu dziewczyn; mnie, Hannie, Hanny, Rolandy Bertiny i Pauli. To był mecz trzy na trzy więc mogłyśmy się zmieniać.

        Pierwszy mecz wygrałyśmy bez problemu. Starałyśmy się i byłyśmy pełny energii, ale też dlatego że drużyna z którą grałyśmy była trochę gorsza od nas...   Z drugim już tak łatwo nie było. To była najlepsza drużyna ze wszystkich a w dodatku gospodarze tego meczu! Przegrałyśmy obydwa sety😒.

        Potem miałyśmy przerwę, zjadłyśmy kawałek ciasta które przyniosła któraś z dziewczyn, napiłyśmy się, i trochę odpoczęłyśmy przed następnym meczem...

       Był on z drugą drużyną Konigstein, bardzo, ale to bardzo zawzięty,w końcu po kilku dogrywkach wygrałyśmy jednym punktem i przeszłyśmy do finału... 

        Grałyśmy z Gospodarzami, o których mówiłam już wcześniej...mecz był zacięty.. obydwie drużyny miały szansę wygrać ale tylko jedna mogła! Były trzy sety a grałam ja, Hannie i Paula. Po kilku mocnych serwach ostatniego seta...... WYGRAŁA NASZA DRUŻYNA!!!!!!!😁😁😁😁


     Po turnieju w domu czekała na mnie babcia Jadzia która przyjechała z Polski tego samego dnia. Na urodziny które były kilka dni wcześniej dostałam srebrne kolczyki i wisiorek w kształcie cztero-listnej koniczynki która miła przynosić mi szczęście.

                                        Najfajniejszy koniec tygodnia!!!

Piłka do siatkówki

       

       

       

Moje urodziny!

                                         Moje urodziny!

  31października to był pochmurny deszczowy wtorek. Obudziłam się około ósmej rano i od razu miałam dobry humor😃, obudziłam rodziców i Werę (Weronikę).

  Zjedliśmy pyszne śniadanie składające się z placuszków z jabłkami i cukrem pudrem. Potem dostałam prezenty!!! Od mamy i taty super głośnik ze światełkami a od Wery koc w kształcie syreniego ogona. W południe już się przejaśniało więc,  pojechaliśmy na Romer Platz pooglądać muzea. Prawie wszystkie były zamknięte lub pełne więc poszliśmy do muzeum historii, było bardzo fajnie i mieli nawet prawdziwe eksponaty z drugiej wojny światowej! Na lancz zjedliśmy bardzo dobry gyros i udaliśmy się do samochodu. Po piętnastu minutach jazdy byliśmy w domu.

  Za mniej więcej pół godziny miała przyjść do mnie moja najlepsza koleżanka Michaela. Od niej dostałam bransoletkę z napisem "Part i cri"  ona miała drugą na której pisało "Ners n me" razem tworzyło to napis "Partners in crime" co znaczy wspólnicy w zbrodni. Dała mi też cudowne kolczyki przypominające żółwia i gumisiowe gałki oczne.

   Zaraz po tym zjedliśmy najlepszy na świecie tort przygotowany przez moją mamę. Miał trzy warstwy i truskawkowo-czekoladowy krem. Na czubku zamiast wisienki były owoce leśne i truskawki oraz czekoladowe liście (mmmmmh💝). 

  Był już wieczór więc razem z Michaelą wybrałyśmy się na osiedle bawić się w Cukierek albo Psikus. Nazbierałyśmy pełną torbę cukierków i batonów. Jak wróciłyśmy do domu obejrzałyśmy film pod tytułem "Middle School" i po kilku cukierkach poszłyśmy spać.
                         NAJLEPSZE URODZINY EVER!!!

Monday, November 6, 2017

Opowieść Zimowa w Teatrze Narodowym


W piątek poszłam do Teatru Narodowego w Warszawie z moją rodziną na sztukę Szekspira Zimowa Opowieść. Sztuka jest o tym jak król Czech, Poliksenes, przyjeżdża na Sycylię. Żona króla Sycylii, Hermiona, była taka bardzo miła dla króla Czech, w związku z tym król Sycylii myśli że się zakochali i się bardzo wścieka. W swoim gniewie skazuje ich oboje na śmierć ale król Czech ucieka Hermiona zaś umiera a jej dziecko zostaje rzucone na pastwę dzikim zwierzętom. Na tym się kończy pierwsza część. Druga część jest piętnaście lat później kiedy dziecko Hermiony znalazł i wychował pasterz. To dziecko o imieniu Perdita jest już prawie dorosłe i królewicz Czech (syn króla Czech) się w niej zakochuje. Jego ojcu się to nie podoba więc królewicz i Perdita uciekają na Sycylię. Na Sycylii okazuje się kim jest “córka pasterza” i wszyscy są bardzo weseli. Pierwsza część jest bardziej “Szekspirowa” a druga ma więcej głupich tańców i jest bardziej wodewilowa.

Aktor który grał króla Czech to był mój wujek Robert Jarociński. Widziałam go pierwszy raz w życiu. Wcześniej umówiliśmy się żeby się spotkać z nim po sztuce przy wejściu dla aktorów. Robert jest bardzo wysoki. Opowiedział nam mnóstwo ciekawych rzeczy. Jedna z nich była że aż osiemdziesiąt procent technicznych efektów w Teatrze Narodowym nigdy nie było użyte.

Najbardziej mi się podobały efekty techniczne. Cały czas scena się ruszała w górę i w dół i był też dym na którym były wyświetlane różne rzeczy. Podobał mi się też mały chłopiec syn króla Czech. Wyglądał na 8 lat ale grał świetnie.

Bardzo mi się podobało to przeżycie i chciałabym znowu pójść niedługo do teatru. Bo ... teatr jest fajny.


Pierwsza scena sztuki. Poliksenes (mój wujek) w środku po lewej w białym.

Friday, October 27, 2017

Do klawiatur! Gotowi? Start!

Ogłaszam wszem i wobec, że za trzy wpisy blogowe (porządne, ciekawe, myślące) stawiam czekoladę .....
Do klawiatur....

niech ożyje nam blog....


ekonomia dla humanisty

Czy być tu czy być tam...
Gdzie lepiej, łatwiej żyć, Wasi rodzice, ja,  dokonaliśmy, czasem niełatwego, wyboru...

Przed Wami TA decyzja....gdzie studiować, gdzie mieszkać, gdzie się osiedlić.

Patrzcie, porównujcie, zastanawiajcie się
https://www.expatexplorer.hsbc.com/survey/country/poland/germany

Saturday, October 21, 2017

nie przechodźcie mimo!

Polskie radio proponuje najlepszą rzecz, jaką można robić w sobotni wieczór. Słuchowisko, oparte na  kultowym opowiadaniu J.Conrada "Jądro ciemności". Posłuchajcie i popłyńcie w górę rzeki Kongo......

http://www.polskieradio.pl/8/433/Artykul/1893824,Jadro-ciemnosci-w-rezyserii-Krzysztofa-Zaleskiego

Wednesday, October 4, 2017

Film „Ogniem i Mieczem”

W czasie długiego weekendu obejrzałam  film „Ogniem i Mieczem” . To jest film o wściekłej walce między polskim wojskiem a powstańcami pod dowództwem Chmielnickiego (czyli Tatarzy i Kozacy). Drugim wątkiem jest miłość pomiędzy Skrzetuskim i Heleną. Sęk w tym że Helena jest zaręczona z Bohunem, dzikim Kozakiem który jest w armii Chmielnickiego.

Moim ulubionym bohaterem to jest szlachcic Jan Onufry Zagłoba. Mi się ta postać podoba dlatego że jest śmieszna i taka niby tchórzliwa ale w czasach zagrożenia staję się dzielna. Podobała mi się też postać Michała Wołodyjowskiego ponieważ świetnie włada szablą i niczego się nie boi. Wołodyjowski dowodził dragonią w czasie oblężenia Zbaraża.

Najbardziej mi się podoba scena podczas oblężenia Zbaraża w której pan Zagłoba niechcący ogłusza Krzywonosa dowódcę Kozaków dzbankiem po winie a potem zdobywa sztandar. Scena która mi się najbardziej nie podobała to była też podczas oblężenia Zbaraża kiedy Podbipiętę ugodziła strzała i umarł.

Thursday, June 22, 2017

Slam poetycki

Lars Ruppert na żywo, my na ledwo żywo z powodu upałów, uprawialiśmy poezję niczym zagon niezaoranej ziemi. Wygrała Marta i to ostatni jej europejski, wygrany konkurs. Bardzo nam żal....







Saturday, March 11, 2017

Eurowizja





Znalezione obrazy dla zapytania eurowizja symbol 2017



Eurowizja

Eurowizja to międzynarodowy konkurs w którym śpiewają reprezentanci krajów europejskich (każdy kraj ma tylko jednego piosenkarza lub zespół). Wykonawcy otrzymują punkty od jurorów oraz od publiczności. Zasada jest taka, że nie można głosować na swój kraj. Pierwsza Eurowizja odbyła się 24 maja w 1956 roku. Niedawno zorganizowano Eurowizję w naszej szkole. Śpiewało około 10 reprezentantów krajów europejskich. Potem głosowaliśmy i jury przyznawało punkty. Trzecie miejsce zajęły Niemcy, drugie miejsce Irlandia, a pierwsze Szwecja i Francja. Bardzo mi się podobała Eurowizja, chociaż spodziewałem się, że wygrają Włochy.

Monty's Pythons Spamlot



Znalezione obrazy dla zapytania Monty Python's spamalot english theatre

Monty’s Pythons Spamlot


W środę wieczorem byłem na spektaklu „Monty’s Pythons Spamlot” w teatrze angielskim. To jest musical, którego akcja się dzieje w średniowieczu. Jest on zrobiony na podstawie historii o królu Arturze i rycerzach okrągłego stołu. W tym przedstawieniu mają oni cel, żeby znaleźć święty Graal. W musicalu występują: królik zabójca, latająca krowa, kilku francuzów i więcej bohaterów. Spektakl jest bardzo śmieszny i zawiera wesołe piosenki. Bardzo mi się podobał i śmiałem się cały czas. Polecam go wszystkim powyżej 12 roku życia.